Życzę wam wszystkim zdrowych i radosnych świąt
a także Bożej łaski i błogosławieństwa w nadchodzącym roku.
Dziś chciałbym się podzielić z wami moim sposobem robienia boccage. Zanim przejdę do sedna warto jednak napisać kilka słów o tym co to jest boccage.
Ostatnio pomalowałem pluton czołgów Toldi, który padł ofiarą mojego dość marnego poczucia humoru. Otóż gdy tylko uświadomiłem sobie zbierzność nazw z bohaterem gumisiów - Tołdim wiedziałem czyja głowa musi wystawać z wieżyczki. Jeśli chodzi o sam czołg to był raczej dość udaną konstrukcją. Z początku służył Węgrom jako czołg średni by pod koniec wojny po modernizacji pełnić funkcje zwiadowcze (podobna historia co w przypadku amerykańskiego Stuarta).W Fow z pancerzem 2/1/1 nie jest zbyt twardym przeciwnikiem i może zejść od byle czego, jego działo 3/5/5 ( 3/7/4 po modernizacji) również nie jest gwiazdą śmierci, jednak z racji połączenia niewielkich gabarytów, niskiego kosztu i niepozorności jest idealnym czołgiem zwiadowczym(dość powiedzieć że na turnieju w Katowicach wygrał mi grę) . Zapraszam do oglądania zdjęć.
W zeszłym tygodniu pisałem o jakości Falschirmjager'ów z BF. Dzisiaj napisze do czego tak właściwie są mi oni potrzebni.
Korzystając z nadmiaru wolnego czasu który przyszedł wraz z wakacjami postanowiłem obejrzeć nieco filmów dokumentalnych o II wojnie światowej . Filmy tego typu oglądam z pasją od dzieciństwa i w większości je sobie tylko przypominam choć zdarzają się wyjątki. Pamiętam jak bardzo rozbudzały one moją dziecięca fantazje gdy byłem jeszcze małym dzieckiem i oglądałem je razem z dziadkiem. Ehh... to były czasy , ale nie o tym miał być ten wpis.